Twój czas jest skarbem więc marnuj go oszczędnie

„Nie, no co ty? Bieganie? Dwa razy w tygodniu? Zupełnie nie mam na to czasu”. Ile razy słyszymy takie tłumaczenie z ust naszych znajomych, albo też sami się w ten sposób usprawiedliwiamy. Wydaje się, ze dwie godziny w  tygodniu na aktywność fizyczną, naukę języka czy inne zainteresowania to dużo. Ale czy na pewno?

Moja ciocia nie mogła sobie wyobrazić jak można żyć bez telewizora. Ale gdy spędziła u mnie dwa dni, stwierdziła, że co najmniej tydzień mogła by u nas spędzić i wcale jej by go nie brakowało. Dlatego, że gdziekolwiek się nie obróci wpada jej w ręce ciekawa książka, gazeta. Prawdziwa magia telewizora objawia mi się właśnie teraz kiedy go nie mam. Kiedy odwiedzam kogoś, kto ma zwyczaj pozostawiania włączonego telewizora, okazuje się, ze co chwilę ktoś wciąga się w to co się dzieje na ekranie. Wydaje się chwila, a to mija właśnie 10-20 minut. A co ja robie nie mając telewizora? Uczę się języków, czytam książki, rozmawiam z mężem:) I tracę czas na komputerze. Nie raz skacząc z odnośnika do odnośnika na Wikipedii spędziłam nawet dwie godziny zdobywając niezwykle bezużyteczną wiedzę. Że już pominę czas roztrwoniony na Facebooku i innych portalach.

W pewnym momencie zaczęłam monitorować ile przeznaczam czasu na różne czynności.  Wyniki są zaskakujące. Wymienię tylko kilka:

Przygotowanie obiadu – 30-60 minut

Umycie naczyń po obiedzie 10-15 minut.

Skakanie po stronach internetowych – 50-110 minut

Granie w minigrę mobilną – 75 minut dziennie

Od czasu tego pomiaru chętniej myję naczynia, a w gierkę staram się grać np. w trakcie przejazdu autobusem. Jednak przejazdy te wykorzystuję również do nauki słówek z angielskiego i hiszpańskiego. Czyli im więcej przejazdów tym lepiej:)

A co Ty robisz w trakcie dojazdu do pracy? Godzina w jedną i godzina w drugą stronę… Słuchasz muzyki, grasz w grę, uczysz się słówek, czy wściekasz się na innych kierowców?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *