Takie pytanie zadała nam ciocia Ania. Proste. Zaskakujące. Trudne. No bo jak tak w kilku zdaniach streścić cały miesiąc oglądania?
Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to kościoły. Mnóstwo kościołów. Tuziny. Kościółki, katedry, klasztory. Z różnych epok, w różnych stylach. Mało tam było zamków i pałaców. Pamiętam dwa zamki. Jeden został przerobiony na kościół, a drugi był zamkiem templariuszy.
Santiago de Campostela i pielgrzymi na szlaku Camino de Santiago.
I miasta. Ze 30… Uliczki, kamienice – kamienne, bielone, czerwone. Informacje turystyczne, sklepy z regionalnym jedzeniem – w poszukiwaniu pasty kasztanowej (którą ostatecznie kupiliśmy w markecie we Francji). Opustoszałe w czasie sjesty, szumiące życiem wieczorami i brzmiące dudami w trakcie Festiwalu Średniowiecznego.
Drogi. Kilometry dróg. Autostrady, stacje benzynowe, kręte drogi górskie. Ścieżki, schody, zakamarki i bezdroża.
Kempingi. Niektóre urocze, z klimatem, inne zatłoczone i bez pomysłu. I toalety na kempingach. Ładne, brzydkie, obskurne i zadbane.
Była też giełda rybna i stoiska z owocami morza w marketach. Jak również owoce morza na talerzu.
Ocean. Fale oceanu omywające łagodnie piaszczyste plaże albo gwałtownie rozbijające się o skały. I zachód słońca na Końcu Świata.
Las kasztanowy, las malowany i Las Medulas – niesamowite czerwone szczyty – resztki po masywie górskim, który został zniszczony przez Rzymian wydobywających złoto.
Góry. Majestatyczne i nagie Picos de Europa (Szczyty Europy), lesiste Pireneje z uroczymi dolinami, w których tańczyły mgły (już rozumiem o co chodziło Tetmajerowi).
Jak góry to i jaskinia – z galeriami stalaktytów, główkami stalagmitów i kolumnami stalagnatów.
A jak galerie to i galerie sztuki również. Tym razem tylko dwie. Totalnie różne – nowoczesne Gugenheim i bardziej tradycyjne Museo de Bellas Arte. A przecież i trzecia! Na deser, nieoczekiwanie – wystawa Van Gogh Alive w Krakowie (Van Gogha też lubię).
To wszystko przychodzi mi na myśl teraz, na szybko. Z dużego obrazka. A jest jeszcze mnóstwo drobiazgów i sytuacji, które wyświetlają sie co jakiś czas w głowie i równie szybko znikają.
Dziękuję za tą pigułkę informacji. Ekspresową drogą opowiedziane. Bardzo mi się spodobało i choć ja nie podróżowa jestem za bardzo to obrazy w obraźni zachęcające bardzo się we mnie w czasie czytania zbudowały🙂
Cieszę się, że mogłaś choć przez chwilę popodróżować ze mną z kanapy 🙂